Inuici
Inuici zmieniali nazwy miejsc pochodzące od imion odkrywców po ich śmierci. Uważali bowiem, że wypowiadanie nazwy zmarłego może przywołać złe duchy.
Inuici zmieniali nazwy miejsc pochodzące od imion odkrywców po ich śmierci. Uważali bowiem, że wypowiadanie nazwy zmarłego może przywołać złe duchy.
Inuici śpią zupełnie nadzy, wszyscy domownicy we wspólnym legowisku i pod tym samym przykryciem.
Inuici mieli bardzo ograniczony dostęp do drzew, dlatego też rytualne drewniane maski stosowali wyłącznie szamani wiosek alaskańskich. Wierzyli, że mają one moc pomagającą im porozumiewać się z duchami.
Inuickie bitwy muzyczne zastępują sądy. Dzięki nim ujawniane są zbrodnie nawet tak ciężkie jak morderstwa. Publiczność decyduje kto wygrywa, lecz nie określa kary. Czasami zawstydzona porażką rodzina wywędrowuje.
Lodowe igloo Inuici budują jedynie gdy zmierzch zaskoczy ich na polowaniu. Wbrew powszechnemu przekonaniu na co dzień lud ten żyje w ziemiankach z kostek torfowych zwanych wałkaranami, czyli „domami ze szczęki wieloryba”.
U grenlandzkich Inuitów wyjątkowo występują jasne włosy i niebieskie oczy, co najprawdopodobniej jest wynikiem mieszania się z ludami skandynawskimi takimi jak Wikingowie, którzy przybyli na wyspę 3 wieki przed nimi.
Inuickie oszczepy, harpuny, łuki, sanie, szkielety kajaków i domostw są karkołomnymi konstrukcjami z dryfującego drewna i rogu. Eskimosi mieli tak ograniczony dostęp do drzew, że wykorzystywali wszystko, co przynosiło morze.
Inuici nazywali miesiące bardzo złożonymi nazwami podkreślając najbardziej charakterystyczne zjawiska przyrodnicze. W inuickim kalendarzu znajdziemy np. pojawienie się słońca, powracający dzień, powracające ptactwo itd.
Ta część Inuitów, która podczas polowania na wieloryba wskakuje na grzbiet zwierzęcia, by je dobić, nosi specjalne nadmuchiwane skórzane skafandry. W razie ześlizgnięcia się do wody izolują one od zimna i nie pozwalają… Czytaj dalej
Tak jak konflikty amerykańskich raperów, inuickie muzyczne bitwy mogą się ciągnąć latami. Skłócone strony wymyślają coraz to nowe pieśni i wytykają sobie kolejne przewinienia, uzasadnione lub zupełnie nieprawdopodobne.
Gdy podczas łowów w tundrze Inuit natknął się na ciało zmarłego, uważał, że musi przejechać po nim saniami, aby nie spotkał go pech.
Biali zapożyczyli nazwę dla Eskimosów z języka ich sąsiadów, ludu Kri. Wbrew obiegowej opinii nie oznacza ona „jedzących surowe mięso”, lecz „wiązaczy butów śnieżnych”. Mimo to Eskimosi wolą być nazywani Inuitami, czyli ludźmi.
Sportami uprawianymi przez Inuitów były zapasy, pewien rodzaj piłki nożnej i skoki na trampolinie, a raczej podrzucanie na trzymanym przez współuczestników zabawy kawałku skóry.
Myśl technologiczna Inuitów zadziwia do dziś. Ich kajaki to najszybsze łodzie napędzane siłą ludzkich mięśni między innymi dlatego, że są obciągnięte foczą skórą tak, by układ włosia zgadzał się kierunkiem ruchu kajaka.
Latem, gdy temperatura się podnosi i kwitną trawy, Inuici zamieniają się w łowców karibu. Na wybrzeże wracają jesienią, aby łowić ryby przez przeręble lub szczeliny w lodzie i polować na ssaki morskie.
Inuici polują na wieloryby zbiorowo, z kajaków, za pomocą harpunów do których przywiązują linami nadmuchiwane skóry fok.
Nie wszystkie inuickie dialekty są wzajemnie zrozumiałe. Co ciekawe, najbliższym grenlandzkiemu jest alaskański, nie zaś dialekt z sąsiedniej Kanady. Wiąże się to z tym, że przodkowie Grenlandczyków przybyli właśnie z Alaski.
Inuici nigdy nie wykształcili organizacji społecznej bardziej złożonej niż rodzina.
Inuici powiadają, że samotny człowiek żyjący długo na zupełnym odludziu rośnie, rośnie i może osiągnąć tak niezwykłe rozmiary, że staje się olbrzymem.
Inuici chowali zmarłych w płytkich na ok. 0,5-metra grobach. Dno jamy wykładali kawałkami drewna. Obkładali nimi także samo ciało. I to już wystarczało. Nie używano bardziej trwałych, zamykanych trumien.
Inuici wierzą, że człowiek składa się z trzech części: ciała, imienia i duszy. W momencie śmierci ginie tylko ciało, zaś imię i dusza mogą kontynuować życie wcielając się w nowonarodzonego członka rodziny.
Inuici mieli zorze polarne za odblask płomieni palących się w królestwie zmarłych, dlatego napawały ich one ogromnym lękiem. Sądzili, że pojawiają się, by tym, którzy niedawno odeszli oświetlać i wskazywać drogę do zaświatów.
Inuiccy szamani mają za zadanie dbać o dobry humor duchów. Starają się więc odgadywać ich potrzeby i w odpowiednim momencie składać ofiary przebłagalne. Wyszukują również i karzą osoby, które złamały tabu.
Inuici oddają cześć duchom zabitych na polowaniu zwierząt. Dzięki temu wcielają się one w kolejne dostarczające im pożywienia foki i wieloryby. Jeśli ludzie nie okażą uwolnionym duszom należytego szacunku, powrócą jako złośliwe demony.
Jednym z ulubionych tematów inuickich bajek jest ludożerstwo, chociaż nie znamy żadnych dowodów na to, by było kiedykolwiek przez Eskimosów praktykowane.
Inuiccy artyści z niezwykłą dokładnością rzeźbili króliki i drzewa, mimo, że nigdy żaden z nich nie widział ich na oczy. Pamięć o tych gatunkach przez wiele stuleci przetrwała w opowiadaniach ludowych.
Tradycyjna muzyka Eskimosów należy do najprostszych z możliwych. Jedynym instrumentem znanym przed zetknięciem się z białym człowiekiem był bębenek. Grano na nim zarówno podczas odprawiania rytuałów jak i dla rozrywki.
Inuickie ziemianki z kamieni, torfu i darni nie mają drzwi. Wchodzi się do nich przez podziemny tunel zatrzymujący zimne powietrze. Wiosną mieszkańcy zdejmują dach, by deszcze i wiatry oczyściły wnętrze przed kolejnym sezonem.
Inuici tworzą zdania dodając do siebie wszystkie morfemy. Np. fraza „pójdę z tobą do ładnego małego domu śniegowego” to po inuicku iglu+viga+tsia+rulung+munngau+qati+gi+niaq+ta+git jako jeden wyraz.
Inuitów zmarłych podczas epidemii nie chowano w tradycyjny sposób, ale pozostawiano w domostwie i zawalano nad nimi dach.
Ponoć przed pojawieniem się białego człowieka Inuici nie nadawali sobie imion. Obcych określano mianem ktoś, małżonków – moja druga, mój drugi, zaś siebie samego – po prostu słowem ja.
Inuickie kobiety noszą niemowlęta w kapturach specjalnych parek zwanych amauti.
Inuici byli jedynym ludem poza zasięgiem europejskiej techniki, którzy posługiwali się śrubkami.
Według inuickich wierzeń krasnoludki mieszkają pod ziemią i mówią językiem eskimoskim, chociaż kiedy zostają dostrzeżone wydają wilcze odgłosy. Ich ślady zawsze znikają w morzu. Nie można ich dotykać.
Według Inuitów największymi ziemskimi potęgami są Sila, która rządzi pogodą i Nerrivik, zwana też Sedną, czyli mieszkająca na dnie oceanu kobieta rozdzielająca wedle własnej woli zwierzynę łowną pomiędzy myśliwych.
Wiele z tradycyjnych kobiecych tańców inuickich wykonywanych jest na siedząco, wiec opierają się jedynie o gestykulację rąk, ruchy głowy i górnej połowy ciała.
W społecznościach Inuitów jednocześnie występowały wszelkie typy relacji: od monogamii przez poligynię (wiele kobiet), poliandrię (wielu mężczyzn) aż po promiskuizm (przypadkowe kontakty z różnymi partnerami).
Można powiedzieć, że Inuici hodowali psy w celu konsumpcji. Na co dzień ciągnęły one zaprzęgi, lecz w czasach głodu były pierwszymi zwierzętami, które zabijano, by wyżywić rodzinę.
Inuicka tradycja nawet w izbie nakazuje tańczyć w rękawicach. Zwyczaj ten jest przestrzegany do tego stopnia, że jeśli Eskimos chce zatańczyć, a nie ma własnych rękawic, pożycza je od znajomego.
Alfabet dla języków z grupy eskimo-aleuckiej wymyślili nie ich rdzenni użytkownicy, Innuici, ale Kanadyjczycy europejskiego pochodzenia, na dodatek dopiero w latach ’60 XX wieku.
Aby przygotować skórę na parkę Iniuci najpierw skrobali ją kościanymi skrobaczkami, potem zanurzali w moczu, by wreszcie dać starym bezzębnym kobietom na wiele tygodni do żucia, co odpowiadało procesowi garbowania.
Inuici rozwiązują spory za pomocą bitew bębniarskich lub śpiewaczych podczas których adwersarze obrażają się nawzajem w improwizowanych pieśniach (arktyczny diss), zaś publiczność decyduje kto ma rację.
Ludem, który jako pierwszy na świecie używał okularów przeciwsłonecznych byli Inuici. Wykonywali je z drewna dryftowego lub kości wycinając w materiale bardzo wąskie szparki.
Aby móc doholować kajakiem do brzegu zabitą na morzu fokę lub wieloryba, Iniuci zakręcali rany zwierzęcia wynalezionymi przez siebie śrubami. Pełne krwi ciało zachowywało w ten sposób pływalność.